Uczniowie klas IV – VI postanowili sprawdzić, czy to prawda, że w Pacanowie kozy kują. W tym celu wybrali się 28 kwietnia na wycieczkę, której głównym celem był właśnie Pacanów rozsławiony przez Kornela Makuszyńskiego przede wszystkim dzięki wędrówkom Koziołka Matołka. Nie wiadomo, czy udało mu się dotrzeć także do Jędrzejowa, ale uczestnikom wycieczki tak. Był to pierwszy punkt magicznej podróży.
W ogrodzie, umieszczonym na tyłach kamienicy państwa Przypkowskich, mogliśmy podziwiać niezwykłą kolekcję zegarów słonecznych. Dowiedzieliśmy się, na czym polega słoneczny pomiar czasu. Przewodnik poprowadził ciekawe warsztaty, podczas których uczniowie mogli samodzielnie ustawiać przyrządy do odczytu czasu oraz odczytywać godziny na różnego typu i kształtu czasomierzach. Po wizycie w ogrodzie zegarów rozpoczęło się zwiedzanie wnętrz zabytkowej kamienicy, która kiedyś należała do Feliksa Przypkowskiego, znanego lekarza, astronoma i kolekcjonera. Przenieśliśmy się do zabytkowych wnętrz, dzięki którym odbyliśmy krótką wędrówkę w czasie. Mieszkanie rodziny Przypkowskich zostało zrekonstruowane bowiem według stanu sprzed I wojny światowej. Znajduje się tam również zrekonstruowany apartament w stylu XVIII w., olbrzymia kolekcja zegarów słonecznych i mechanicznych z różnych epok, ekspozycja dawnej gastronomii, a w zabytkowych piwnicach ekspozycja farmacji. Pobyt w muzeum był dla wielu uczniów niezapomnianym przeżyciem.
Uczniowie klas IV – VI postanowili sprawdzić, czy to prawda, że w Pacanowie kozy kują. W tym celu wybrali się 28 kwietnia na wycieczkę, której głównym celem był właśnie Pacanów rozsławiony przez Kornela Makuszyńskiego przede wszystkim dzięki wędrówkom Koziołka Matołka. Nie wiadomo, czy udało mu się dotrzeć także do Jędrzejowa, ale uczestnikom wycieczki tak. Był to pierwszy punkt magicznej podróży.
W ogrodzie, umieszczonym na tyłach kamienicy państwa Przypkowskich, mogliśmy podziwiać niezwykłą kolekcję zegarów słonecznych. Dowiedzieliśmy się, na czym polega słoneczny pomiar czasu. Przewodnik poprowadził ciekawe warsztaty, podczas których uczniowie mogli samodzielnie ustawiać przyrządy do odczytu czasu oraz odczytywać godziny na różnego typu i kształtu czasomierzach. Po wizycie w ogrodzie zegarów rozpoczęło się zwiedzanie wnętrz zabytkowej kamienicy, która kiedyś należała do Feliksa Przypkowskiego, znanego lekarza, astronoma i kolekcjonera. Przenieśliśmy się do zabytkowych wnętrz, dzięki którym odbyliśmy krótką wędrówkę w czasie. Mieszkanie rodziny Przypkowskich zostało zrekonstruowane bowiem według stanu sprzed I wojny światowej. Znajduje się tam również zrekonstruowany apartament w stylu XVIII w., olbrzymia kolekcja zegarów słonecznych i mechanicznych z różnych epok, ekspozycja dawnej gastronomii, a w zabytkowych piwnicach ekspozycja farmacji. Pobyt w muzeum był dla wielu uczniów niezapomnianym przeżyciem.
Z malowniczego Jędrzejowa przenieśliśmy się do osławionego Pacanowa, gdzie w 2005 roku powstało Europejskie Centrum Bajki im. Koziołka Matołka. I rzeczywiście, na każdym kroku można było spotkać naszego przyjaciela. Uczestnicy wycieczki doliczyli się ponad 30 wizerunków tej sympatycznej postaci, ponieważ w Pacanowie znajduje się też Szlak Koziołka Matołka, a samo ECB mieści się, jakby inaczej, przy ul. Kornela Makuszyńskiego. Pobyt w tym zaczarowanym miejscu przysporzył uczniom wielu niesamowitych przeżyć i wrażeń. Był też świetną zabawą i przygodą z baśniowymi postaciami.
Pod przewodnictwem „Calineczki” i „skrzata” musieliśmy przejść przez mysią dziurę będącą bramą do interaktywnego bajkowego świata, w którym wszystko było magiczne. Na dworcu Koziołka Matołka spotkaliśmy bohaterów najbardziej znanych europejskich baśni. Odbyliśmy wyprawę niezwykłym pociągiem, który zawiózł nas do baśniowych światów znajdujących się na ziemi, pod wodą, a nawet w przestrzeni kosmicznej. Po tej ekscytującej podróży trafiliśmy do zaczarowanego ogrodu, w którym znajdowały się olbrzymie magiczne kwiaty. Niektóre z nich opowiadały bajki. Był tam także kwiat paproci spełniający życzenia. Kolejnym ciekawym miejscem była Ściana Bajki, w której ukryto postacie ze znanych polskich bajek na czele z Koziołkiem Matołkiem. Dotarliśmy do antresoli na ogromnym pniu drzewa, gdzie przypomnieliśmy sobie bohaterów polskich animacji i mogliśmy obejrzeć wybrane filmy. Podążając drogą wśród Skał Strachu, doszliśmy do magicznego lustra, przez które przedostaliśmy się do Skarbnicy Bajek. W szklanych kulach przedstawione były sceny z różnych baśni, o których opowiedziała nam przewodniczka.
Dużą atrakcją dla wszystkich była wizyta w „Małym Teatrze”. Przed wejściem do specjalnej sali musieliśmy ubrać buciki krasnali. Kiedy zgasło światło, zobaczyliśmy tajemniczą szafę, w której rozegrały się wydarzenia spektaklu pt. „Dziadek do orzechów”. Było to bardzo kameralne przedstawienie teatru lalkowego, w którym rolę aktorów pełniły tak zwane lalki stolikowe ożywione dzięki technice animacji. Dostarczyło nam jednak wielu niezapomnianych wrażeń. Po zakończeniu spektaklu aktorzy opowiadali nam, w jaki sposób animuje się taką lalką. Mogliśmy nawet sami spróbować tej sztuki.
Jeszcze innym doświadczeniem był udział w warsztatach „Tajemnica łyżeczki miodu”, podczas których pani Pszczółka opowiadała nam o życiu pszczelej rodziny, budowie ula, ciekawostkach na temat miodu. Mogliśmy spróbować różnych gatunków miodu, pyłku pszczelego, przymierzyć kostium pszczelarza. Na koniec samodzielnie wykonywaliśmy świece z pszczelego wosku.
Podczas pobytu w centrum bajki dowiedzieliśmy się, czy prawdą jest, że w Pacanowie kozy kują. Pani przewodnik wyjaśniła nam, że kiedyś była tu kuźnia, której właścicielami byli bracia o nazwisku Koza. Wykuwali oni podkowy i stąd wzięło się powiedzenie, że w Pacanowie Kozy kują. My , w czasie pobytu w mieście, trafiliśmy do kuźni, ale była to „Kuźnia Smaków” – restauracja, w której zjedliśmy pyszny obiad.
Ostatnim punktem wyprawy było Busko Zdrój, które odwiedziliśmy w drodze powrotnej. Byliśmy w zabytkowym Parku Zdrojowym i budynku sanatorium „Marconi”, przypominającym piękny pałac, zaprojektowanym przez słynnego architekta Henryka Marconiego. Próbowaliśmy wód leczniczych, z których słynie uzdrowisko. Według niektórych, jedna z nich miała smak jajeczny, a to za sprawą uwalniającego się siarkowodoru.
Wracając do domu, dzieliliśmy się wrażeniami po intensywnie spędzonym dniu. Przypominaliśmy sobie ciekawe i zabawne zdarzenia. Zastanawialiśmy się, co było najatrakcyjniejsze. Na koniec wszyscy stwierdzili, że warto było wybrać się w tę podróż, ponieważ każdy znalazł w niej coś dla siebie.