Wszyscy ją znaliśmy, widywaliśmy prawie codziennie.
Ciężka choroba wyznaczyła kres jej życia w wieku 49 lat. Przerwała plany osobiste, rozwój zawodowy, realizację marzeń. Śmierć zabrała człowieka oddanego szkole, edukacji, sprawom dzieci. Nieodżałowana to strata. Patrząc na jej historię osobistą i zawodową łatwo zauważyć, że wszystkie swoje siły oddała temu środowisku, ukochanym uczniom, których traktowała jak własne dzieci, szkole, która stała się jej drugim domem.
Pani Anna Mościcka związana była ze Skrzydlowem i naszą szkołą od 26 lat. Przyjechała tutaj, aby od 1 września 1988 roku rozpocząć pracę w szkole podstawowej jako nauczyciel wychowania przedszkolnego. Od początku była bardzo zaangażowana zarówno w swoją pracę jak i życie szkoły. Systematycznie podnosiła swoje kwalifikacje zawodowe. Ukończyła studia podyplomowe z zakresu oligofrenopedagogiki oraz niezliczoną ilość kursów oraz warsztatów pedagogicznych. Była członkiem fundacji „Pomóżmy Dzieciom Poznać Świat”, w której działaniach od samego początku prężnie uczestniczyła.
Wszyscy ją znaliśmy, widywaliśmy prawie codziennie.
Ciężka choroba wyznaczyła kres jej życia w wieku 49 lat. Przerwała plany osobiste, rozwój zawodowy, realizację marzeń. Śmierć zabrała człowieka oddanego szkole, edukacji, sprawom dzieci. Nieodżałowana to strata. Patrząc na jej historię osobistą i zawodową łatwo zauważyć, że wszystkie swoje siły oddała temu środowisku, ukochanym uczniom, których traktowała jak własne dzieci, szkole, która stała się jej drugim domem.
Pani Anna Mościcka związana była ze Skrzydlowem i naszą szkołą od 26 lat. Przyjechała tutaj, aby od 1 września 1988 roku rozpocząć pracę w szkole podstawowej jako nauczyciel wychowania przedszkolnego. Od początku była bardzo zaangażowana zarówno w swoją pracę jak i życie szkoły. Systematycznie podnosiła swoje kwalifikacje zawodowe. Ukończyła studia podyplomowe z zakresu oligofrenopedagogiki oraz niezliczoną ilość kursów oraz warsztatów pedagogicznych. Była członkiem fundacji „Pomóżmy Dzieciom Poznać Świat”, w której działaniach od samego początku prężnie uczestniczyła.
Pani Mościcka w swoich działaniach była wierna misji naszej szkoły „Razem z nami będziesz mógł poznawać świat”. Ucząc i wychowując kolejne pokolenia przedszkolaków, a później uczniów klas edukacji wczesnoszkolnej, poprzez wspólną naukę i zabawę starała się zaszczepić im najważniejsze wartości życiowe. Pracowała także z dziećmi o specjalnych potrzebach edukacyjnych, które były jej oczkiem w głowie. Robiła wszystko, aby integrować je z rówieśnikami, sprawić, by w szkole czuły się dobrze i bezpiecznie.
Nigdy nie szczędziła czasu, pracy i pomysłów, aby Jej wychowankowie uczyli się w jak najlepszych warunkach. Pięknie udekorowana klasa, nowoczesne pomoce dydaktyczne, ciepła atmosfera – to nieodłączne atrybuty jej funkcjonowania. Wciąż podejmowała nowe wyzwania, jak choćby prowadzenie zajęć dodatkowych z dziećmi z wykorzystaniem tablicy multimedialnej czy prowadzenie koła teatralnego. W swoje działania często angażowała koleżanki z pracy, rodziców, a nawet członków rodziny – męża Tadeusza i córkę Katarzynę, którzy wspierali ją w obranej drodze.
Wszyscy pamiętamy organizowane w szkole „Dni Przedszkolaka i Pierwszaka”. Ten ostatni odbył się niestety już bez Jej udziału. To właśnie pani Mościcka była wulkanem pomysłów na kostiumy dla uczniów, oprawę scenograficzną, występy artystyczne. Dzięki niej wszyscy przeżywaliśmy chwile wzruszeń podczas tych uroczystości.
To ona tworzyła dekoracje na dolnym korytarzu, które codziennie nam towarzyszyły. Żadna szkolna uroczystość nie odbyła się bez jej wkładu pracy. Była opiekunem szkolnego koła LOP, prowadziła jego kronikę. Była też współtwórcą publikacji o historii naszej szkoły.
Wspierała swoją radą i doświadczeniem koleżanki z zespołu kształcenia zintegrowanego oraz wszystkich, którzy zwrócili się do niej o pomoc.
Mówi się, że nie ma ludzi nie do zastąpienia. W wypadku pani Anny Mościckiej to prawda. Nikt nie zastąpi Jej zaangażowania, oddania się, poświęcenia szkole. Ona żyła dla innych, zawsze wyciągała swoją pomocną dłoń, zawsze można było liczyć na Jej wsparcie i bezinteresowność. Była człowiekiem upartym i wytrwałym, dlatego nie poddawała się nigdy, nie zakładała niepowodzenia i nie mówiła, że nie podoła. Nawet wtedy, gdy była już poważnie chora wierzyła, że niedługo wróci do pracy, bo bez szkoły nie wyobrażała sobie dalszego życia.
Niestety, już do nas nie wróci.